Feilfri stała jeszcze chwilę i patrzyła na odchodzącą parkę.
Po przedstawieniu się odprowadzili ją z nad jezioro, a sami odeszli patrząc na siebie dość mętnym wzrokiem. No i tego głupawe uśmieszki...
Feilfri skrzywiła pyszczek. Pewnie przez jej aurę stali się sobie odrobinę bliźsi.
Wadera potrząsnęła głową, próbując odgonić natłok myśli. Wspomnienia odeszły, ale zastąpiły je nudności.
Feilfri czuła, że zaraz zwymiotuje. Długi bieg, brak picia i jedzenia... No cóż, nie wpłynęły na nią prawidłowo. Wadera ruszyła ostrożnie ku swojej małej jaskini.
* * *
Feilfri otworzyła sklejone snem oczy. Jej jaskinia wyglądała teraz dość przytulnie, choć niewykończona i jakby obca.
Wilczyca wstała i zerknęła w lustro. Najedzona i wypoczęta, wyglądała o niebo lepiej. Sierść znowu stała się gładka i lśniąca, oczy błyszczały.
Feilfri wyszła z jaskini i otrzepała się, pozbywając się resztek snu.
Phantom dała jej wolne, więc cały dzień miała tylko dla siebie.
Wadera ruszyła truchtem w stronę jeziora, skąd usłyszała pluskanie i głosy.
Gdy wyszła zza krzaków, zobaczyła brązowego basiora stojącego w płytkiej wodzie.
Sama weszła na płyciznę i uśmiechnęła się przyjacielsko.
- Witaj ponownie. Helvett, tak? - Odezwała się wesoło.
- Cześć - basior wykazał się uprzejmym zainteresowaniem, chociaż w jego oczach błyskała ciekawość. - Feilfri?
- Punkt dla Ciebie - zaśmiała się wilczyca. - Nie każdy zapamiętuje. Jesteś tu sam? Wydawało mi się, że słyszałam kogoś jeszcze.
Helvett potaknął, przekrzywiając uroczo łeb.
- Przyszedłem tu razem z Kilirią, poznałaś ją wczoraj. Polowaliśmy na ogra i... no cóż, krew ogrów nie pachnie najlepiej - zaśmiał się.
Feilfri pokręciła głową ze śmiechem.
- A gdzie Kiliria? - Zapytała, rozglądając się.
- Poszła po jakieś mydło.. o, już jest - basior przybrał odrobinę zamyślony wyraz pyska.
Brązowa wadera wyszła z krzaków z kępą liści przypominających miętę. Na sierści miała pozlepianą czerwoną i czarną krew, łapy miała w błocie. Walka z ogrem musi być obrzydliwa, pomyślała Feilfri.
- Może chciałabyś, hm, prawdziwe mydło? - Spytała wilczyca, patrząc wymownie na liście. - Mieszkamm blisko.
Helvett? Kili?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz