środa, 26 sierpnia 2015

Wybory na Deltę - Elyer

Event: Wybory na Deltę
Numer questa#2
Wykonujący: Elyer
Liczba słów: -
Treść:
Ja i Kayn wracałyśmy właśnie z nieudanego polowania. Idąc tak w ciszy usłyszałyśmy nagle głośny szum. Poszłyśmy zobaczyć co to, naszym oczom ukazała się szeroka rwąca rzeka. Uderzyła mnie iska ekscytacji.
-Karhrina, co powiesz na zakład?
-A dokładniej?- spytała patrząc na mnie podejrzliwie.
-Jeśli przepłynę tą rzekę i ty wtedy będziesz musiała przynieść mi coś ciekawego z Zakazanych Terenów.- odparłam szczerząc się diabelsko. 
-No dobra, ale jak nie dasz rady to... przyniesiesz mi Lilię z jaskini Pustelnika.- powiedziała parodiując mój uśmiech. Podałyśmy sobie łapę na znak zawarcia układu.

-Teraz patrz.- mruknęłam i skoczyłam z pluskiem do wody. Była lodowata i nurt był na prawdę silny. Przebierałam szybko łapami próbując przesuwać się na przód. Zacisnęłam powieki z wysiłku, ale nie poddawałam się. Znalazłam się już prawie w połowie, drugi brzeg wydawał się tak blisko, nagle nurt zwiększył swoją siłę porywając mnie w odmęty zimnej toni, po chwili wynurzyłam się kaszląc, ostatkiem sił udało mi się trafić na stały ląd. Stanęłam z szeroko rozstawionymi łapami, z mojego futra kapała woda. Spojrzałam w górę, ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Kayn.
-Co!?- krzyknęłam z niedowierzaniem.- Jak to?
-Cofnęłaś się. Elyer, nie musisz tego robić, mogłaś się utopić.
-Nie, zakład to zakład.- chciałam bronić swój honor. Nie czekając na odpowiedź Kathriny ruszyłam w stronę Smoczych Wzgórz. Po walce z rzeką byłam zmęczona ale szybko dotarłam do podnóża Wzgórz, zaczęłam się wspinać. Na początku szłam prostym szlakiem który z każdym krokiem stawał się trudniejszy, w końcu doszło do tego że skakałam po kruszących się skałach. Zatrzymałam się zdyszana i rozejrzałam się dookoła. Do jaskini mam jeszcze szmat drogi i ciekawe jak ugości mnie Pustelnik? Znowu skoczyłam na czekającą przede mną skałę, prawie w tej chwili kiedy wylądowałam ta załamała się, moje tylne łapy poleciały w dół, zdołałam wbić jeszcze pazury przednich łap i uczepić się szarego kamienia. Podciągnęłam się i wskoczyłam na półkę. Odwróciłam się i spojrzałam z lekkim strachem w dół, gdybym spadła nie miałabym żadnych szans. Otrząsnęłam się i poszłam dalej. Droga robiła się coraz trudniejsza a przerwy między skalnymi półkami coraz większe. Wreszcie ją zobaczyłam, wielka, ciemna dziura. Podeszłam bliżej jaskini, wewnątrz znajdowało się posłanie z co najmniej 20-letnich skór przeróżnych zwierząt futerkowych, drewniana półka z jakimiś miksturami i lekami i... Tak! Lilia, przepiękna we wszystkich możliwych odcieniach różu trzymająca się korzeniami małej półki skalnej jakby na niej rosła, wydawało się że świeci niczym księżyc. Spojrzałam w głąb jaskini, w cieniu siedział jakiś wilk, był szaro-brązowy, na pewno stary i jak się okazało głuchy. Chcąc się przyjrzeć mu bliżej szturchnęłam łapą kamyk który potoczył się z dosyć głośnym łoskotem, wilk nie zareagował. Żeby zdobyć Lilię muszę po prostu podejść tak żeby mnie nie widział. Postanowiłam skorzystać z moich mocy, skupiłam się i po dwóch sekundach nie widziałam własnych łap. Jednym susem znalazłam się w środku.
-Kto to, co to? - spytał Pustelnik ochrypłym głosem. Zwrócił łeb w moją stronę ale chyba mnie nie zauważył bo wrócił do swoich spraw. Zrobiłam jeden krok, potem następny, powoli zbliżyłam się do kwiatu. Złapałam go delikatnie zębami i ostrożnie wycofałam się. Nagle Pustelnik obrócił się.
-Ktoś ty? Oddawaj to!- krzyknął biegnąc niezgrabnie w moją stronę. Zapomniałam o ukrywaniu się. Nie miałam innego wyjścia, nawet mnie się to nie spodobało ale szybkim ruchem zawaliłam go z nóg (a raczej z łap) i uciekłam z jaskini. Wilk dogonił mnie i złapał za ogon. Pisnęłam i Lilia spadła na ziemię, starzec rzuciliśmy się na nią równocześnie. Mimo wieku był niezwykle silny i zaciekle walczył o kwiat. Przez chwilę bałam się że go połamie. Zrezygnowałam z oszczędzania biednego staruszka i odepchnęłam mocno Pustelnika. Wstałam i najszybciej jak umiałam skakałam po skałach z Lilią w pysku. Droga powrotna poszła już łatwo. Nadal biegnąc dotarłam do jaskini Kayn, wadera leżała z przymkniętymi oczami. Położyłam przed nią Lilię. Kathrina nie kryła zdumienia.
-Jak ci się to udało?
-Po prostu poszłam i ją wzięłam a ty co myślałaś? - spytałam moim typowym tonem. Wadera zaśmiała się, a ja uśmiechnęłam się lekko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz