poniedziałek, 31 sierpnia 2015
Od Helvett C.D Feilfri, Kilirii
- Co za idiotyzm.
Dwa zdania, które ja i Kiliria wypowiedzieliśmy jednocześnie sprawiły, że oboje spojrzeliśmy po sobie.
Mina Kilirii wyrażała stuprocentową dezaprobatę.
- Nie znamy jej - syknęła cicho, tak by Feilfri nie usłyszała - A ostatnio jak ją przywiało, to gonił ją ogr.
Wywróciłem oczami. Przecież każdemu może się zdarzyć znaleźć ogra, prawda?
Uh, może jednak nie.
-Kili, to tylko mydło. Raczej nas nie zabije. Pozatym Feilfri to pomocnica Phantom, nie pamiętasz? Phan musi jej ufać, co sprawia że ja też jej ufam.
- Jesteś niesamowicie naiwny - fuknęła Kiliria, ale poszła za mną do jaskini Feil.
Biała wilczyca dała nam białą kostkę czegoś, co non stop wyślizgiwało mi się z pyska.
- O cholera, skąd ty to wytrzasnęłaś? - zaśmiałem się, otrzymując w zamian wzruszenie barków i uśmiech Feilfri.
-Chodź, Kili. Pójdziemy się wreszcie wykompać.
<Kili? Feil?>
Od Feilfri C.D Kilirii
Po przedstawieniu się odprowadzili ją z nad jezioro, a sami odeszli patrząc na siebie dość mętnym wzrokiem. No i tego głupawe uśmieszki...
Feilfri skrzywiła pyszczek. Pewnie przez jej aurę stali się sobie odrobinę bliźsi.
Wadera potrząsnęła głową, próbując odgonić natłok myśli. Wspomnienia odeszły, ale zastąpiły je nudności.
Feilfri czuła, że zaraz zwymiotuje. Długi bieg, brak picia i jedzenia... No cóż, nie wpłynęły na nią prawidłowo. Wadera ruszyła ostrożnie ku swojej małej jaskini.
* * *
Feilfri otworzyła sklejone snem oczy. Jej jaskinia wyglądała teraz dość przytulnie, choć niewykończona i jakby obca.
Wilczyca wstała i zerknęła w lustro. Najedzona i wypoczęta, wyglądała o niebo lepiej. Sierść znowu stała się gładka i lśniąca, oczy błyszczały.
Feilfri wyszła z jaskini i otrzepała się, pozbywając się resztek snu.
Phantom dała jej wolne, więc cały dzień miała tylko dla siebie.
Wadera ruszyła truchtem w stronę jeziora, skąd usłyszała pluskanie i głosy.
Gdy wyszła zza krzaków, zobaczyła brązowego basiora stojącego w płytkiej wodzie.
Sama weszła na płyciznę i uśmiechnęła się przyjacielsko.
- Witaj ponownie. Helvett, tak? - Odezwała się wesoło.
- Cześć - basior wykazał się uprzejmym zainteresowaniem, chociaż w jego oczach błyskała ciekawość. - Feilfri?
- Punkt dla Ciebie - zaśmiała się wilczyca. - Nie każdy zapamiętuje. Jesteś tu sam? Wydawało mi się, że słyszałam kogoś jeszcze.
Helvett potaknął, przekrzywiając uroczo łeb.
- Przyszedłem tu razem z Kilirią, poznałaś ją wczoraj. Polowaliśmy na ogra i... no cóż, krew ogrów nie pachnie najlepiej - zaśmiał się.
Feilfri pokręciła głową ze śmiechem.
- A gdzie Kiliria? - Zapytała, rozglądając się.
- Poszła po jakieś mydło.. o, już jest - basior przybrał odrobinę zamyślony wyraz pyska.
Brązowa wadera wyszła z krzaków z kępą liści przypominających miętę. Na sierści miała pozlepianą czerwoną i czarną krew, łapy miała w błocie. Walka z ogrem musi być obrzydliwa, pomyślała Feilfri.
- Może chciałabyś, hm, prawdziwe mydło? - Spytała wilczyca, patrząc wymownie na liście. - Mieszkamm blisko.
Helvett? Kili?
piątek, 28 sierpnia 2015
Rezerwacje
Robię ankietę, proszę wyraźcie swoją opinię.
Alpha, Phantom
Od Echo C.D Mystica
-Oh Kayn... -westchnął właśnie. Szedł przed siebie nawet nie spoglądając na drogę. Nagle mnie olśniło. Wiedziałem już z kim skojarzył mi się jego głos. -Stary przyjaciel z dzieciństwa -pomyślałem- Jak on miał na imię... Misty? Nie chyba... Mystic! Tak, zdecydowanie Mystic. -stwierdziłem w myślach, uśmiechnąłem się i powiedziałem
-No proszę, ktoś tu jest chyba zakochany...
-A co ci do tego... -Mystic spojrzał na mnie i dodał ze zdziwieniem -...Echo?!
Mystic z wrażenia aż rozłożył skrzydła -Co ty tu robisz? -spytał
-Jakiś czas temu dołączyłem do tutejszej watahy. -odpowiedziałem.
-Ciekawy zbieg okoliczności, że dołączyliśmy do tej samej watahy -odpowiedział, a następnie zapytał mnie- co się z tobą działo przez ten cały czas?
-Chodziłem po świecie szukając watahy która by mnie zaakceptowała i obmyślałem zemstę na rodzinie. -powiedziałem i spytałem -A co się stało z twoją starą watahą?
Mystic odwrócił nagle wzrok i przybrał obojętny wyraz pyszczka.
-Zamordowałem ich -powiedział i spojrzał na mnie. Przez chwilę myślałem że żartuje, ale gdy spojrzałem w jego oczy zrozumiałem że jego słowa są prawdą.
<Mystic?>
czwartek, 27 sierpnia 2015
Od Kiliri C.D. Felfri
-Dziękuję wam za pomoc, jestem Felfri-
Wtedy Helvett odrzekł- Ależ proszę, ja jestem Helvett, a to Kiliria-
Odprowadziliśmy waderę do bezpiecznego miejsca, a Helvett odprowadził mnie do mojej jaskini i się ze mną pożegnał. Zasnęłam w najprzytulniejszym kąciku. Rano obudził mnie przerażony Helvett. Krzyczał:
-Wstawaj Kili szybko!-
-Już wstaję- powiedziałam zaspana
-Ogr jest blisko, dlatego cię budzę- Wytłumaczył
-Ogr?- Zapytałam- przecież go wypędziliśmy-
<Helvett? Ktoś?>
środa, 26 sierpnia 2015
Wybory na Deltę - Elyer
Numer questa: #2
Wykonujący: Elyer
Liczba słów: -
Treść:
-Karhrina, co powiesz na zakład?
-A dokładniej?- spytała patrząc na mnie podejrzliwie.
-Jeśli przepłynę tą rzekę i ty wtedy będziesz musiała przynieść mi coś ciekawego z Zakazanych Terenów.- odparłam szczerząc się diabelsko.
-No dobra, ale jak nie dasz rady to... przyniesiesz mi Lilię z jaskini Pustelnika.- powiedziała parodiując mój uśmiech. Podałyśmy sobie łapę na znak zawarcia układu.
-Teraz patrz.- mruknęłam i skoczyłam z pluskiem do wody. Była lodowata i nurt był na prawdę silny. Przebierałam szybko łapami próbując przesuwać się na przód. Zacisnęłam powieki z wysiłku, ale nie poddawałam się. Znalazłam się już prawie w połowie, drugi brzeg wydawał się tak blisko, nagle nurt zwiększył swoją siłę porywając mnie w odmęty zimnej toni, po chwili wynurzyłam się kaszląc, ostatkiem sił udało mi się trafić na stały ląd. Stanęłam z szeroko rozstawionymi łapami, z mojego futra kapała woda. Spojrzałam w górę, ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Kayn.
-Co!?- krzyknęłam z niedowierzaniem.- Jak to?
-Cofnęłaś się. Elyer, nie musisz tego robić, mogłaś się utopić.
-Nie, zakład to zakład.- chciałam bronić swój honor. Nie czekając na odpowiedź Kathriny ruszyłam w stronę Smoczych Wzgórz. Po walce z rzeką byłam zmęczona ale szybko dotarłam do podnóża Wzgórz, zaczęłam się wspinać. Na początku szłam prostym szlakiem który z każdym krokiem stawał się trudniejszy, w końcu doszło do tego że skakałam po kruszących się skałach. Zatrzymałam się zdyszana i rozejrzałam się dookoła. Do jaskini mam jeszcze szmat drogi i ciekawe jak ugości mnie Pustelnik? Znowu skoczyłam na czekającą przede mną skałę, prawie w tej chwili kiedy wylądowałam ta załamała się, moje tylne łapy poleciały w dół, zdołałam wbić jeszcze pazury przednich łap i uczepić się szarego kamienia. Podciągnęłam się i wskoczyłam na półkę. Odwróciłam się i spojrzałam z lekkim strachem w dół, gdybym spadła nie miałabym żadnych szans. Otrząsnęłam się i poszłam dalej. Droga robiła się coraz trudniejsza a przerwy między skalnymi półkami coraz większe. Wreszcie ją zobaczyłam, wielka, ciemna dziura. Podeszłam bliżej jaskini, wewnątrz znajdowało się posłanie z co najmniej 20-letnich skór przeróżnych zwierząt futerkowych, drewniana półka z jakimiś miksturami i lekami i... Tak! Lilia, przepiękna we wszystkich możliwych odcieniach różu trzymająca się korzeniami małej półki skalnej jakby na niej rosła, wydawało się że świeci niczym księżyc. Spojrzałam w głąb jaskini, w cieniu siedział jakiś wilk, był szaro-brązowy, na pewno stary i jak się okazało głuchy. Chcąc się przyjrzeć mu bliżej szturchnęłam łapą kamyk który potoczył się z dosyć głośnym łoskotem, wilk nie zareagował. Żeby zdobyć Lilię muszę po prostu podejść tak żeby mnie nie widział. Postanowiłam skorzystać z moich mocy, skupiłam się i po dwóch sekundach nie widziałam własnych łap. Jednym susem znalazłam się w środku.
-Kto to, co to? - spytał Pustelnik ochrypłym głosem. Zwrócił łeb w moją stronę ale chyba mnie nie zauważył bo wrócił do swoich spraw. Zrobiłam jeden krok, potem następny, powoli zbliżyłam się do kwiatu. Złapałam go delikatnie zębami i ostrożnie wycofałam się. Nagle Pustelnik obrócił się.
-Ktoś ty? Oddawaj to!- krzyknął biegnąc niezgrabnie w moją stronę. Zapomniałam o ukrywaniu się. Nie miałam innego wyjścia, nawet mnie się to nie spodobało ale szybkim ruchem zawaliłam go z nóg (a raczej z łap) i uciekłam z jaskini. Wilk dogonił mnie i złapał za ogon. Pisnęłam i Lilia spadła na ziemię, starzec rzuciliśmy się na nią równocześnie. Mimo wieku był niezwykle silny i zaciekle walczył o kwiat. Przez chwilę bałam się że go połamie. Zrezygnowałam z oszczędzania biednego staruszka i odepchnęłam mocno Pustelnika. Wstałam i najszybciej jak umiałam skakałam po skałach z Lilią w pysku. Droga powrotna poszła już łatwo. Nadal biegnąc dotarłam do jaskini Kayn, wadera leżała z przymkniętymi oczami. Położyłam przed nią Lilię. Kathrina nie kryła zdumienia.
-Jak ci się to udało?
-Po prostu poszłam i ją wzięłam a ty co myślałaś? - spytałam moim typowym tonem. Wadera zaśmiała się, a ja uśmiechnęłam się lekko.
Wybory na Deltę - Kayn
Numer questa: #3
Wykonujący: Kayn
Liczba słów: 432
Treść:
Pewnego dnia gdy leżałam w jaskini przyszła do mnie Elyer i powiedziała:
- Ktoś organizuje imprezę w lesie. Pomyślałam, że może być fajnie więc chcesz iść ze mną?
- Wiesz co… - Zaczęłam. Już miałam odmówić, ale na twarzy Elyer pojawił się smutek.
- No dobrze. Skoro sprawi ci to przyjemność. – Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Elyer od razu odwzajemniła uśmiech i odpowiedziała:
- To super! Widzimy się o zachodzie słońca przed lasem.
O tej porze o której mówiła wadera zjawiłam się przed lasem. Nie umiałam uwierzyć własnym oczom, ale tam byli chyba wszyscy. Świetnie się bawili, śmiali się i rozmawiali.
Nagle zauważyłam Elyer rozmawiającą z jakimś wilkiem.
- Przepraszam. – Przerwałam ich rozmowę. – Ale muszę porozmawiać z Elyer.
Wilczyca z niechęcią poszła za mną.
- Mówiłaś, że to będzie mała impreza. – Zaczęłam nieco podenerwowana.
- Uspokój się kobieto. Powiedziałam, że ma być fajna impreza, a teraz się rozluźnij i zacznij się bawić! – Przekrzykiwała gwar Elyer.
-„W sumie to ma rację. Muszę się rozerwać…” – Pomyślałam, lecz jakiś basior zapytał:
- Chciałabyś zatańczyć?
- OK. Czemu nie? – Powiedziałam śmiejąc się.
Zabawa mijała mi bardzo miło, lecz potem aby się wyciszyć wszyscy usiedli w koło, a organizatorka powiedziała:
- A teraz aby się bliżej poznać, każdy z was opowie krótką historię ze swojego życia.
Stanęłam jak wryta i nie wiedziałam co mam powiedzieć. Chciałam uciekać ale było już za późno. Teraz była moja kolej.
- No więc… - Zaczęłam trochę niepewnie. – Gdy byłam małą waderą miałam siostrę o imieniu Sei (w innym języku znaczy sześć). Moi rodzice nazwali ją tak, ponieważ była szóstym dzieckiem w rodzinie. Uwielbiałam się z nią bawić, chociaż była o 4 lata starsza ode mnie. Niestety w tamtych czasach szóste dziecko w rodzinie w watasze do której należeliśmy uznawano za przeklęte. Z tego względu Sei została zabrana i roztargana przez zabójców za strzępy. Moi rodzice obawiając się przeklętości swoich pozostałych dzieci zabili je. – Opowiadałam ze łzami w oczach. – A ja jedyna ocalałam.
Wszyscy patrzyli na mnie, a ja nie umiałam poradzić sobie z emocjami, więc się popłakałam.
Na początku uścisnęła mnie Elyer, a potem Mistic. Podziękowałam im i powiedziałam:
- Dziękuję wam wszystkim, że tu jesteście a ja cieszę się, że jestem w tej watasze, ponieważ dzięki wam czuję się tu bezpieczna.
Przez resztę imprezy bardzo dużo wilków podeszło do mnie, aby powiedzieć, że wzruszyła ich moja historia i dziękują za miłe słowa.
W pewnym momencie podszedł do mnie Mistic i powiedział:
- Pamiętaj, że gdybyś czegoś potrzebowała zawsze chętnie ci pomogę.
- Dziękuję. – Powiedziałam i mocno go uścisnęłam.
Po tym przyszła Elyer i powiedziała:
- Ty to masz szczęście do facetów. Miły, nawet przystojny. Masz zamiar się z nim związać?
Zobaczymy co przyniesie jutro. – Powiedziałam patrząc w gwiazdy rozmarzona.
poniedziałek, 24 sierpnia 2015
Od Feilfri C.D Helvett, Kilirii
Feilfri.
Piękne imię, pasowało idealnie do śnieżnobiałej wadery.
Wszystko w niej było absolutnie perfekcyjne - od rozmiaru oczy do długości ogona. Imię to oznaczało dosłownie "bez skazy". Co z wyglądem zgadzało się świetnie... lecz z charakterem niestety nie zawsze.
Feilfri wcale nie chciała zostać głupią damulką, czy panną w opałach. Mimo wszystko nalepka przylgnęła do niej tak szybko, że zanim zauważyła, obcy zaczeli nazywać ją przysłowiową blondynką.
W końcu wilczyca przestała opierać się niezbyt trafnemu przezwisku, poddając się wrodzonej upartości.
Ale niestety jej talent do wpadania w kłopoty sprawiał, że czuła się jak pomiędzy młotem, a kowadłem.
Tamtego popołudnia było podobnie.
Feilfri załatwiwszy robotę pomocnika samicy alpha, ruszyła do lasu na mały spacer.
Zmierzała w stronę najbliższego zbiornika wodnego, gdy w krzakach rozległ się cichy głos.Wadera położyła uszy po sobie i odwróciła się bezgłośnie.
- Kto tam? -zapytała łagodnym, melodyjnym głosem, który nie raz wprowadzał basiory w obłęd.
Z krzaków dobiegło ciche warknięcie... na pewno zwierzęce, ale nie wilcze.
Feilfri cofnęła się kilka kroków.
- Stań - rzekła mocnym głosem, przyprawionym czarodziejską nutą.
Jednak cokolwiek to było, nie zatrzymało się.
Z głuchym pomrukiem przed Feilfri stanął potwór.
"Miało ich nie być w lesie", jęknęła w duchu Feilfri.
Stworzenie miało trzy metry wzrostu, było zielono-brązowe i łyse. Miało pięści wielkości jej głowy i głodne spojrzenie. Bez namysłu, Feilfri wrzasnęła, nie tyle ze strachu co z obrzydzenia. Oczy niemal bolały ją, gdy patrzyła na ogra.
Feilfri nie miała wojowniczych talentów, a że magiczna mowa nie pomogła, wadera obróciła się i pobiegła na oślep przez las.
Zawyła głośno, czując na sobie oddech ogra.
Helvett? Kiliria? Uratujecie? :>
sobota, 22 sierpnia 2015
Od Mystica C.D Kayn, do Echo
Gdy ja i Kayn się rozstaliśmy, byłem szczęśliwy i smutny jednocześnie.
Szczęśliwy dlatego, że poznałem miłą, ładną, podobną do mnie wilczycę, a smutny dlatego, że to już koniec naszego spotkania.
-Jutro też jest dzień -powiedziałem sam do siebie - Hmm... dawno się tak przed nikim nie otworzyłem... Oh Kayn -wciąż mówiłem do siebie, nie zwracając uwagi na to dokąd idę i czy ktoś może mnie usłyszeć.
Nagle usłyszałem:
-No proszę, ktoś tu jest chyba zakochany...
-A co ci do tego... -spojrzałem w stronę rozmówcy -... Echo?! -byłem w szoku. Z wrażenia aż rozłożyłem skrzydła, ale szybko się opanowałem i przybrałem obojętny wyraz pyska.
Echo był moim przyjacielem z dzieciństwa. Nie spodziewałem się go tutaj spotkać
-Co ty tu robisz?
<Echo?>
Wybory na Deltę - Kiliria
Event: Wybory na Deltę
Numer questa: #1
Wykonujący: Kiliria
Liczba słów: 596
Treść:
Spałam w mojej jaskini, gdy obudziła mnie wrzawa panująca na dworze, więc postanowiłam wyjść.
Spytałam się przechodzącej akurat szamanki co się stało, a ona mi odpowiedziała:
-Phantom jest ciężko chora, ktoś musi pójść i znaleźć składniki na lekarstwo
Pomyślałam, że w końcu jestem uzdrowicielką i znam wszystkie przedmioty lecznicze, dlatego odpowiedziałam:
-Ja się podejmę tego wyzwania
-Dobrze, to musisz mi znaleźć: Kwiat Smoczej Góry, Liść suchego dębu i wodę z jeziora snów.
Dostałam buteleczkę na wodę, którą Evaira założyła mi na szyję. Więc poszłam.
Idąc przez las znalazłam suchy dąb, co nie było trudnym zadaniem, gorzej z zerwaniem liścia.
-Mam pomysł- Powiedziałam do siebie i weszłam na stojące obok połamana drzewo i podskoczyłam po liścia.
Złapałam go, więc poszłam dalej. Gdy doszłam do Smoczych Gór od razu wiedziałam gdzie znajdę kwiat, ruszyłam tam i zauważyłam jednego, lecz zbocze było strome.
Zebrałam się w duchu i skakałam po wystających skałach, aż w końcu wylądowałam na większym kawałku. Byłam już wysoko i jakbym spadła to mogłabym się połamać, lub co gorsza śmierć. Widziałam jak spory kawałek dzieli mnie od wystającej skały na której rósł kwiat. Jednak skoczyłam, to było niesamowite, czułam się jakbym latała, a gdy zebrałam kwiat, to ten skok był łatwiejszy, bo ta skała górowała nad wszystkimi.
Popatrzałam chwile na te piękne widoki i wróciłam na dół.
-Tylko teraz woda- pomyślałam i poszłam do Jeziora Snów.
To było najprostsze, bo wystarczyło, że nabrałam wody i zamknęłam buteleczkę.
Przeszłam przez las i doszłam do jaskini Alphy.
W środku jej nie było, więc przeszukałam teren dookoła i w końcu znalazłam karteczkę z napisem: "Ogień smoka, Pióro Feniksa".
Poszłam więc do szamanki i dałam jej rzeczy, które dla niej zebrałam i wzięłam przedmioty potrzebne do zebrania następnych.
Przeszłam po całym terenie zastanawiając się gdzie obie rzeczy są, to znaczy ze smokiem było łatwiej, ale gdzie znaleźć Feniksa?
To było pytanie, lecz znalazłam na nie odpowiedź i nerwowo przełknęłam ślinę, a to miejsce to Góry Mroku, tam Feniks ma jaskinię. Gdy już z powrotem byłam w Smoczych Górach ruszyłam do jaskini smoka i się okazało, że był mniejszy niż mi się wydawał na początku, ale wciąż groźny.
Weszłam tam, a smok jednak okazał się miły i niegroźny. Poprosiłam go o trochę ognia i chuchnął mi do buteleczki i błyskawicznie pojawił się tam ogień. Ruszyłam twardo i wbrew swoim myślom i zasadom na Góry Mroku. Wspinałam się i wspinałam. Na bardziej płaskim kawałku zauważyłam urwisko.
Odległość do drugiej skały była podobna jak na Smoczych Górach.
Wzięłam rozbieg, lecz widziałam, że skała za mną się łamie jak biegnę, lecz udało mi się przeskoczyć.
Do jaskini Feniksa było już tylko się wspinać. Przed jaskinią widziałam piękne pióro, Feniksa w jaskini nie było, ale zauważyłam jak leci do niej.
Szybko zgarnęłam pióro do siebie i schowałam się za skałą przy jaskini. Feniks wylądował, rozejrzał się i wszedł do jaskini. Wiedziałam, że jak mnie znajdzie, to będę spalona żywcem.
Szybko się wymknęłam i pobiegłam. Już strome zbocza nie były dla mnie takie straszne. Żadne urwiska już nie były dla mnie przeszkodą, byle tylko wybiec do lasu.
Gdy byłam już w lesie, ciężko dyszałam ze zmęczenia. Doszłam w końcu do szamanki, która szybko wzięła składniki i wrzuciła do swojej mikstury i wlała do ust ciężko oddychającej Phantom.
Przez jeden dzień wrzawa na zewnątrz ucichła, ja z Evairą siedziałyśmy, już zmęczone po bezsennej nocy i czekałyśmy.
Nagle Phantom wyszeptała dziękuję i obolała wstała. Wyszła przed jaskinię, a my za nią i zawołała wszystkich i zaczęło się świętowanie, a ja mogłam opowiedzieć Alphie o moich przygodach, bez skarcenia mnie za to, że weszłam na zakazane tereny.
Od Kilirii C.D Helvett
Lekko się zdziwiłam gdy dostałam od Helvett różę, ale byłam tak szczęśliwa, że nie mogłam nic z siebie wydusić, poza cichutkim "Dziękuję".
Wkrótce leżeliśmy obok siebie na plaży z wielkimi uśmiechami. Nagle zauważyliśmy, że coś wielkiego podpływa do Parade, i krzykneliśmy:
-Parade uciekaj!
Parade na chwilę odwróciła głowę, ale została w wodzie. Podbiegliśmy do niej, a ona powiedziała:
-Nie bójcie się, to tylko otyła wydra
Ze zdziwieniem patrzeliśmy jak wydra wypełzuje z wody i na nas spogląda. Potem położyła się na brzegu plaży.
Czas tak szybko miną, że słońce już zaczęło zchodzić, a Parade powiedziała, że musi już iść.
Razem z Helvett usiedliśmy i obejrzeliśmy jak słońce znika za horyzontem, a chmury różowieją.
W końcu zrobiło się ciemno.
<Helvett? :3>
piątek, 21 sierpnia 2015
Od Helvett C.D Kilirii
Ruszyli w trójkę nad morze, śmiejąc się i bawiąc jak dzieci.
Woda była ciepła, więc wszyacy od razu wpadli do niej, czerpiąc niesłychaną radość z pływania i chlapania się.
W końcu Helvett wyszedł z wody by trochę się wysuszyć. Za nim ruszyła też Kiliria.
- Słyszałam że umiesz robić wiele fajnych rzeczy - oznajmiła Kiliria z uśmiechem.
Helvett uniósł brew i spojrzał na nią. W przeciwieństwie do niego ociekawła wodą.
- Na przykład to? - z zawadiackim uśmiechem patrzył, jak woda spada z Kilirii i płynie szybko do morza, tworząc kształt długiego węża.
Wilczyca Zamrugała ze zdziwieniem i usiadła obok wilka.
-Nieźle!
I nagle przed Kilirią siedziała Phantom.
-Mogę zmienić postać - Phantom-Helvett uśmiechnął się.
Wkrótce wrócił do swojego ciała.
-Ale chyba najlepsze...
Helvett skupił się na przestrzeni między nim a Kilirią.
-...Jest to.
Pomiędzy nimi pojawiła się biała róża, którą Helvett założył Kilirii za ucho.
<Kili? :)>
Od Kilirii do Parade, Helvett
Chodziłam sobie po terenie watachy i nagle zauważyłam jakąś nową wilczycę. Podeszłam i nieśmiało spytałam:
-Kim jesteś?
-Jestem Prade- Odpowiedziała, a po chwili dodała-Byłam Katherine, ale chciałam zapomnieć o basiorze w którym się kochałam.
Wilczyca okazała się bardzo gadatliwa i miła.
-Z kąd to wiesz jak podobno o tym zapomniałaś?-Zapytałam
-A Evaira mi o tym powiedziała po całej sprawie- Odpowiedziała z uśmiechem.
Postanowiłyśmy się przejść po terenach gadając sobie i nagle wpadłyśmy na jakiegoś kremowo-brązowego wilka z zielonymi paskami. Wtedy zaczął rozmowę z nami.
-Cześć
-Cześć- Odpowiedziałyśmy
-Jestem Helvett, ale wszyscy mówią mi Hell-powiedział.
Wtedy Prade powiedziała:
-Ja jestem Prade, a to Kiliria, możesz mówić jej Kili
-Miło mi was poznać- powiedział wpatrzony w nas, wyglądał trochę jak zaczarowany.
Przyjrzałam się mu dokładnie i zauważyłam w jego niebieskich oczach piękne świetlne rozbłyski. Wtedy Prade jakby mnie odczarowała mówiąc:
-Kili, dogadałam się z naszym nowym znajomym, że pójdziemy popływać na plażę, co ty na to?
-Ok!- Powiedziałam i poszliśmy na plażę.
<Prade? Helviett? Wena się zgadza 8)>
Od Kayn C.D Mystica
- To nie twoja sprawa! - Odkrzyknęłam.
- No dobra, dobra. - Odpowiedział.
W jego głosie usłyszałam nutę rozczarowania.
- Przepraszam. - Powiedziałam. - Po prostu zdenerwowałam się na moich kolegów.
- Och. A co zrobili? - Zapytał.
- Zawsze jesteś taki ciekawski? - Odpowiedziałam.
Chciałam żeby brzmiało to śmiesznie. Mystic się roześmiał.
- Przepraszam. A tak w ogóle to jak masz na imię?
- Kayn. - Powiedziałam.
- To od czegoś skrót bo nigdy nie słyszałem takiego imienia. - Znowu zaczął pytać.
- Tak. Od Kathrin. Beznadziejne imię. - Powiedziałam znowu ponuro.
- Mi się podoba. - Powiedział i lekko się uśmiechnął.
Szliśmy razem w stronę jaskiń i rozmawialiśmy ze sobą poznając się przy tym bliżej. Gdy rozstaliśmy się nie powiem byłam bardzo szczęśliwa, że w końcu poznałam kogoś kto jest bardzo podobny do mnie i kogoś kto mnie rozumie.
<Mystic?>
czwartek, 20 sierpnia 2015
Potrzebna nam Delta! Questy + Zgłoszenia
Witajcie kochani!
W związku z prośbą jednej z użytkowniczek organizuję wybory na Deltę!
Już tłumaczę, co trzeba zrobić:
1. Należy się zgłosić w komentarzu poniżej
2. Trzeba napisać questa na wybrany temat (poniżej)
3. Czekać cierpliwie na wyniki
Delta otrzyma:
1. Jedno wolne miejsce na wilka (będzie mogła mieć ich 6)
2. 600 drahm
3. Wybrany przedmiot ze sklepu (do 600 drahm)
Zgłoszenia na Deltę i opowiadania przyjmuję do 20 września. Później będzie tygodniowa przerwa w której wybiorę Deltę naszej watahy.
Questy do wyboru:
Quest #1 - Wyprawa po ogień
Twoja Alpha zachorowała. Zna cię niedługo, jednak wie, że może ci zaufać. Udałeś się do szamanki, by powiedziała ci, czego potrzebujesz by ocalić Alphę. Gdy byłeś w jej domku okazało się, że jej nie ma. Postanawiasz przeszukać cały domek od zewnątrz. W końcu na oknie zauważasz małą karteczkę z napisem "Ogień smoka, pióro feniksa"
Co wybierasz?
(Opisz dokładnie jak zdobywasz przedmiot i co robisz by Alpha wyzdrowiała)
Minimalna ilość słów: 500
Quest #2 - Wyprawa do Pustelnika
Zakładasz się z przyjacielem, że uda ci się przepłynąć rwącą rzekę. Po środku poddajesz się jednak i wracasz na brzeg. Za karę musisz udać się do Pustelnika, który mieszka na szczycie góry, i zdobyć od niego magiczny kwiat lilii.
Jak go zdobędziesz
(Opisz dokładnie jak dotarłeś na górę i co zrobiłeś by dostać przedmiot)
Minimalna ilość słów: 600
Quest #3 - Opowiedz swoją historię
Twój przyjaciel organizuje ognisko i zaprasza cię na nie. Nie chcesz iść, ale nie chceaz też sprawić mu przykrości, więc się zgadzasz. Okazuje się, że na imprezie wszyscy opowiadają jakąś historię - czasem swoją, czasem inną. W końcu nadchodzi twoja kolej.
Co opowiesz?
(Opisz dokładnie, uważając na interpunkcje i ortografie)
Minimalna ilość znaków: 450
Oceniam:
-Pomysłowość i oryginalność
-Dobre dialogi
-Prawidłowe części opowiadania (początek, rozwinięcie, zakończenie)
- Poprawność ortograficzną
- Poprawność interpunkcyjną
Opowiadanie nie może być przez nikogo dokończenie!
Zgłoszeni:
- Elyer
- Kiliria
To wszystko! Życzę wszystkim powodzenia!
Alpha, Phantom
Od Mystica C.D Phantom, do Kayn
-Jak mogę stać się godnym? -spytałem Phantom.
-Musisz na to zasłużyć. -odpowiedziała, po czym spytała -To co, dołączysz do mojej watahy?
-Z chęcią -odpowiedziałem."Może to pozwoli mi zapomnieć o wydarzeniach sprzed miesiąca", dodałem w myślach.
-Pójdę się na razie przejść -powiedziałem.
-Cześć -odpowiedziała Phantom i oboje poszliśmy w swoje strony. Nagle zauważyłem czarną waderę biegnącą przed siebie.
-Hej! -zawołałem do niej, a ona zatrzymała się i spojrzała w moją stronę. była jakieś piętnaście metrów ode mnie. Powoli do niej podszedłem.
-Czego chcesz? -spytała mnie z lekką nieufnością w głosie.
-Jestem Mystic Spirit, nowy wilk w watasze. Pomyślałem że warto poznać członków stada, a poza tym chciałem spytać dokąd tak biegniesz.
<Kayn?>
Od Phantom C.D Mystic Spirita
-Bo nie jesteś Alphą - wzruszyłam barkami - Tylko ja mogę się do niego zbliżyć.
Mystic kiwnął głową.
-Co on robi? Dlaczego jest w środku watahy?
Uśmiechnęłam się na wspomnienie znalezienia Kryształu.
-Utrzymuje magię taką, jaka powinna być. Do tego możesz stać się nieśmiertelny jeśli połkniesz kawałek. Ale tylko Alpha może wydać kawałek kryształu, dla tego, który będzie godzien.
<Myst? Zero weny, przepraszam>
Od Kayn C.D Echo, Elyer
Patrzyłam na nich i nie wiedziałam co mam powiedzieć. Po chwili milczenia Elyer krzyknęła:
- Nie miałeś prawa za nami pójść.
Echo popatrzył na nią złym wzrokiem, a potem zaczęli się zawzięcie kłócić.
Po chwili wrzasnęłam:
- Dosyć! Co chcecie osiągnąć wyzywając się od najgorszych?!
Patrzyli na mnie zdziwieni jakbym powiedziała coś niewłaściwego.
Odwróciłam się do nich tyłem i pobiegłam. Nie wiedziałam dokąd biegnę, ale chciałam jak najdalej od negatywnych wibracji które stworzyły się przy naszym wspólnym spotkaniu.
<Echo? Elyer?>
Od Echo C.D Kayn, Elyer
Gdy ja i Kathrina przybiegliśmy na miejsce zobaczyliśmy Elyer walczącą z wyjątkowo dużym niedźwiedziem. Natychmiast skoczyliśmy na przeciwnika. Walka nie była łatwa, ale wspólnymi siłami udało się nam pokonać zwierzę. Ja i Kathrina gratulowaliśmy sobie, ale gdy chciałem pogratulować Elyer ona burknęła tylko coś o tym że sama dałaby sobie radę. Po chwili milczenia spytałem:
- Dlaczego taka jesteś? Czemu jesteś taka oschła i mało towarzyska?
- Nie twoja sprawa - odpowiedziała ze złą miną.
Nastała niezręczna cisza, nagle Kathrina zapytała:
- Właściwie to co ty tu robisz, Echo?
- Znalazłem jakieś ślady przy Mrocznym Borze.. i.. postanowiłem za nimi pójść.
- Czekaj.. śledziłeś nas?! - wrzasnęła Elyer
- Nie, nie.. ja tylko...
- Co tylko? po prostu nas śledziłeś! - odpowiedziała ze złością.
- Co ci we mnie nie pasuje że musisz być taka nie miła? - warknąłem i odwróciłem się od wader. - Chciałem poznać tylko nowe wilki.. - Dodałem cicho.
<Elyer? Kathrina?>
Od Mystica C.D Phantom
Gdy zobaczyłem ten niezwykły kryształ zaparło mi dech w piersiach i szczęka mi opadła.
-To... to jest... niesamowite -tylko tyle zdołałem z siebie wykrztusić. Phantom spojrzała na mnie z rozbawieniem.
-Pewnie interesuje cię co to takiego? -spytała, a ja pokiwałem twierdząco głową -to Kryształ Nieśmiertelności, dzięki niemu niektóre wilki stają się nieśmiertelne.
-Mogę go dotknąć? -spytałem.
-Spróbuj jeśli chcesz -odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Powoli zacząłem podchodzić do kryształu, ale nagle coś mnie zatrzymało. Nieważne jak mocno napierałem i tak nie mogłem się do niego zbliżyć.
-Czemu nie mogę do niego podejść?
<Phantom?>
środa, 19 sierpnia 2015
Od Elyer c.d Kathriny
-Ja jestem Echo.- Kathrina spojrzała na mnie wyczekująco.
Nie miałam zamiaru się mu przedstawiać.
-Nie wiem po co ci ta maska, według mnie blizny oznaczają wojownika.- powiedziałam zamiast tego. Basior wyglądał na zmieszanego.
-Tak, zapamiętam.- wydukał.
-To może pójdziemy zapolować?- zaproponowała Kayn dla rozluźnienia atmosfery. Przewróciłam oczami, to że polubiłam jedną waderę nie znaczy że polubię też resztę watahy.
-Może być.- Odpowiedział Echo z lekkim uśmiechem. Nie miałam wyjścia więc poszłam za nimi. Oddaliliśmy się parę kroków, gdy usłyszeliśmy przeciągły ryk.
-Co to było?- spytała Kathrina.
-Na pewno coś większego niż żółw.- odparłam z niechętnym grymasem na pysku, uwielbiam walczyć ale sam na sam z przeciwnikiem, nie potrzebuje widowni. Zwłaszcza gdyby tym przeciwnikiem okazał się Nooba.
-Chodźcie, trzeba zobaczyć co to.- stwierdził Echo.
-No to się ruszaj.- prychnęłam i pobiegłam przed siebie. Wilki szybko mnie dogoniły.
~Na miejscu~
Westchnęłam z ulgą gdy okazało się że to niedźwiedź... spory niedźwiedź. Bez wahania rzuciłam się na bestię i ugryzłam ją w potężną łapę. Niedźwiedź zawył i zamachnął się drugą, zadrapał powietrze i wykorzystałam to by odskoczyć. Gdy znowu zaatakowałam dołączyli się Echo i Kayn.
<Echo? Kayn?>
Jasmiii zyskuje drahmy
Użytkowniczka Jasmiii (Echo) zaprosiła do watahy Michaela Draco (Mistic Spirit).
Zyskuje 200 drahm
Od Phantom C.D Mystica
-Tak, tu jest wataha - mruknęłam z rozbawieniem. Ilu jeszcze będę musiała to powiedzieć? -W zasadzie, jeśli chcesz chętnie cię po niej oprowadzę, a jeśli będziesz chciał, to dołączysz. Co ty na to?
Wilk skinął łbem.
- A przy okazji, jestem Mystic Spirit.
Spojrzałam na niego uważnie, i zastanowiłam się. Nie. Nie przedstawiłam się.
-Phantom. Zazwyczaj mówią na mnie Phannie.
Wilk uśmiechnął się lekko.
-Ładnie - oświadczył krótko.
Po kilku godzinach obeszliśmy prawie cały teren watahy. Został nam tylko Kryształ.
Specjalnie zostawiłam go na sam koniec, ponieważ był najbardziej zjawiskową rzeczą w całej watasze.
-A to... - zaczęłam, przesuwając krzaki - To jest Kryształ Nieśmiertelności.
Z zadowoleniem opserwowałam Spirita, który rozdziawił pysk.
<Spirit?>
Od Mystica do Phantom
Od mojego mordu minął jakiś miesiąc, a ja wciąż nie mogłem dojść do siebie. Przed oczami wciąż stawały mi obrazy przerażonych waderek i szczeniaków. Miałem wielkie wyrzuty sumienia, ale w moim szale nie potrafiłem nic zrobić. Było tam tak wiele młodych... Odgoniłem od siebie dręczące mnie myśli i przybrałem obojętny wyraz twarzy.
-Muszę się opanować - Powiedziałem sam do siebie - Muszę wziąć się w garść...
Nagle usłyszałem jakiś szelest w krzakach - kurczę- pomyślałem -ktoś mnie usłyszał.
Ostrożnie podkradłem się do krzaków, a następnie skoczyłem w nie oczekując zderzenia z prześladowcą. Myliłem się. Osoba którą usłyszałem nie była w krzakach, a za nimi. Przeleciałem przez krzaki, zrobiłem trzy koziołki, obróciłem się i ujrzałem granatowo-niebieską wilczycę.
-Ała, moja głowa! A tak w ogóle, to kim jesteś i czemu mnie szpiegujesz? -spytałem waderkę.
-Jestem Phantom i wcale cię nie szpieguję, sprawdzałam tylko czy na terenie mojej watahy wszystko gra.
-Ja jestem Mystic Spirit i... czekaj, to tu jest jakaś wataha?
<Phantom?>
wtorek, 18 sierpnia 2015
Od Parade C.D Tobiasa
-Jasne, czemu nie - Parade uśmiechnęła się i spojrzała na wilka. - Miło Cię poznać, Cztery. Siadaj.
Klepnęła łapą miejsce obok siebie i poszerzyła uśmiech. Nie wiedziała dlaczego, ale Cztery wywoływał w niej pozytywne uczucia.
- Więc... Jak się tu dostałaś? - zapytał basior niepewnie.
-Evaira powiedziała, że chciałam zapomnieć o jakimś samcu z mojego życia, czy jakoś tak. Ale nie mam pojęcia o co mogło chodzić.
<Tobias?>
Od Tobiasa c.d Parade
- Wybacz tamto, zezłościłem się. - powiedziałem z uśmiechem.
Pamiętałem Katherine i nie chciałem jej skrzywdzić. Tym bardziej, że kiedyś jej pomogłem.
- Może zaczniemy naszą znajomość od początku? - spytałem.
Pierwszy raz chciałem być dla kogoś miły tak po prostu. Sam nie wiem jak mi to wychodzi i czy to w ogóle wyjdzie.
Uśmiechnąłem się do niej koślawo, a włosy zakryły mi oczy. I tak one były skierowane do dołu.
< Parade? Sorki brak weny >
poniedziałek, 17 sierpnia 2015
Od Kayn c.d Echo
Zobaczyłam przed sobą maskę.
- Chyba wypadła z krzaków. - Powiedziałam.
- Raczej tak. - Odpowiedziała Elyer.
Z tego wszystkiego aż się trzęsłam ze strachu. Nie wiedziałam co mam robić.
Po chwili (naprawdę nie wiem czemu to zrobiłam) wskoczyłam w krzaki skąd wyleciała maska.
Zobaczyłam wilka walczącego z małym zwierzęciem podobnym do żółwia matamata. Zrzuciłam to z jego pleców, a on na mnie patrzył. Po chwili odwrócił się, a ja zapytałam:
- To twoje?
Podając maskę.
- Tak. Dzięki. - Odparł po czym zaczął mi się przyglądać jakbym była jakimś wybrykiem natury.
- Spoko. Kayn jestem. -Powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam, ale zaraz przestałam pokazując moją ciemniejszą stronę charakteru.
<Echo? Elyer?>
Od Echo C.D Elyer, Kathriny
Siedziałem na kamieniu spoglądając w niebo. Nie daleko było wejście do mrocznego boru.
Widziałem jak wcześniej plątały się obok niego jakieś dwa wilki. Nie sądziłem że są na tyle..
Nagle coś przykuło moją uwagę, odwróciłem głowę w strone mrocznego boru.
Usłyszałem tylko szelest krzaków, wstałem i szybkim krokiem poszedłem do wejścia.
Zobaczyłem ślady dwóch wilków.
- te same wilki co wczesniej sie tu plataly.. - westchnąłem
Postanowiłem pójść za śladami, po chwili podróży zobaczyłem dwa wilki, chyba ze sobą rozmawiały.
Schowałem się w krzakach by mnie nie zobaczyły, poszły dalej a ja za nimi.
Nadepnąłem na coś łapą, pisknąłem.
- Chyba mnie usłyszały.
Słyszałem coś za sobą, jakby jakieś jęki.. nie wiem co to by..
Jednym machnięciem lapa zostalem wyrzucony z krzaków, spadła mi maska akurat przed dwa wilki.
Szybko się podniosłem, nie zwracajac uwagi na otoczenie, ani na to że nie mam swojej maski (a na prawde nie lubię się bez niej pokazywać).
Rzuciłem się temu czemuś na kark, opętała mnie jakaś furia, nie mam pojęcia skąd, wiedziałem tylko że muszę to coś zabić.
<Kathrina, Elyer?>
Od Parade C.D Tobiasa
-Ej, no ale poczekaj! - doskoczyłam do niego i wyprzedziłam - Przecież mogę ci pomóc!
Wilk warknął głośno i kłapnął zębami.
-Nie chcę twojej pomocy! - zakrzyknął - Zostaw mnie w spokoju głupia albinosko!
Byłam pewna, że wcześniej był dla mnie milszy.
Pamiętałam jak powiedziałam mu, że byłam Katherine, a on pokiwał głową i wyszedł.
-Nie jestem albinoską. - mruknęłam cicho - Dupek.
Pozwoliłam mu odejść kawałek, a potem chuchnęłam mu na skrzydła. Momentalnie wyschły.
Zanim wilk zdążył się zorientować, zniknęłam.
***
Siedziałam na klifie, ponieważ to właśnie on przypominał mi o mojej przeszłości. Nie miałam pojęcia, po co się jej pozbyłam, ale byłam pewna, że miałam wyraźny powód.
-Dziękuję za skrzydła. - usłyszałam po mojwj lewej i doskoczyłam.
Za mną stał tamten wilk.
- Jestem Cztery - powiedział.
-Parade. I nie jestem albinoską.
<Cztery?>
niedziela, 16 sierpnia 2015
Od Kathriny c.d Elyer
Patrzyłam na nią zdziwiona.
-Że co?! Przecież nie wolno nam tam chodzić. No w końcu to zakazane tereny! - Krzyknęłam.
-Jak jesteś tchórzem wcale nie musisz iść ze mną. - Powiedziała Elyer i odwróciła się do mnie plecami idąc przed siebie.
-Czekaj! - Powiedziałam po chwili namysłu. - Idę z tobą. Po długiej drodze dotarłyśmy do Mrocznego Boru. Popatrzyłam najpierw na las, a potem na Elyer. Po dłuższej chwili milczenia powiedziałam:
-Naprawdę musimy tam iść?
-Tak! To jest taki test, który potwierdzi jak bardzo mnie lubisz. - Powiedziała śmiejąc się szyderczo.
Pokręciłam głową i weszłam do lasu.Zaczęłyśmy rozglądać co dzieje się dookoła. Po chwili usłyszałam straszliwy pisk, wrzask i jęk.
-Słyszałaś to? - Zapytałam ze strachem w głosie lecz starałam się aby nie było tego aż tak słychać.
-Niestety tak. - Powiedziała.Popatrzyłam na jej minę i widziałam w jej oczach małe iskierki strachu, lecz zaraz odwróciła głowę.
Nagle coś przebiegło w krzakach.
-To jest tam za drzewem! - Powiedziałam głośnym szeptem.
Wrzaski i jęki zaczynały się do nas przybliżać.
Od Tobiasa
Chodziłem po terenach watahy z nudów. Niezbyt miałem co robić, a nie chciało mi się z nikim gadać.
Słońce przygrzewało moją sierść przyjemnie łaskocząc mnie swoimi promieniami. Po jakimś czasie pod moimi łapami poczułem piasek. Znajdowałem się na Złocistej Plaży. Rozejrzałem się dookoła.
-Ale tu pusto. - mruknąłem do siebie i podszedłem do wody. Była przyjemnie ciepła więc do niej wszedłem, oczywiście skrzydła podniosłem, aby nie zamoczyć piór. Trudno by mi się potem chodziło z takimi ciężkimi. Po chwili stania w wodzie coś na mnie wpadło, przez co runąłem jak długi.
- Uważaj! - warknąłem, patrząc jak się okazało na waderę. NIe bardzo obchodziło mnie, kim jest. Zamachałem skrzydłami aby je otrzepać, jednak dalej były nieznośnie ciężkie i mokre - Wyobrażas sobie jakie to nie wygodne, chodzić z tak mokrymi skrzydłami? - powiedziałem niemiłym tonem. Byłem na nią wściekły, i to bardzo.
Jak najszybciej wyszedłem z wody, a skrzydła ciągnąłem po piachu. Była za ciężkie aby je w ogóle złożyć.
< Parade? >
Uwaga do właścicielki Tobiasa - uważaj na ortografię i interpunkcję. Robisz straszne błędy, ostatni raz je poprawiam.
sobota, 15 sierpnia 2015
Od Elyer c.d Kathriny
Szłam ze spuszczoną głową, nie byłam pewna co zrobić. Tak szczerze to nigdy nie miałam koleżanki bo ciągle skupiałam się na zemście, może byłoby fajnie?
Uśmiechnęłam się do siebie.
"Niech jej będzie, zgodzę się."- postanowiłam.
Odwróciłam się i pobiegłam za zapachem Kathriny. Szybko ją znalazłam, siedziała pod dużym drzewem i patrzyła w niebo zamyślona.
-Hej.- wadera odwróciła się z uśmiechem.
-Cześć.
-Już przemyślałam.- powiedziałam siadając obok niej.- Możemy być koleżankami.
Kathrina wydawała się być wniebowzięta moją decyzją.
-Nie wiesz jak się cieszę. To co teraz robimy?- zapytała merdając ogonem.
-Nie wiem.... Możemy się przejść po watasze.
Moja nowa koleżanka zgodziła się i szybko zwiedziłyśmy wszystkie tereny.
Byłyśmy na plaży, gdzie upolowałyśmy parę krabów, nad jeziorem, na łące gdzie zjadłyśmy kraby, przyjrzałyśmy się też Kryształowi Nieśmiertelności w środku watahy.
"Ciekawe czy dało by się ze mnie zrobić nieśmiertelną?"- pomyślałam z rozmarzeniem.
-To co teraz?- spytała Kathrina gdy doszłyśmy do jaskiń.- Jest jeszcze wcześnie chyba się nie rozejdziemy?
Zwróciłam wzrok ku niebu i zaczęłam myśleć, wadera spojrzała na mnie wyczekująco.
Uśmiechnęłam się diabelsko.
-Ja chcę iść na zakazane tereny, idziesz ze mną?
<Kathrina?>
piątek, 14 sierpnia 2015
Od Kathriny c.d Elyer
Popatrzyłam na nią zdumiona lecz po chwili uśmiechnęłam się i powiedziałam:
-Jasne czemu nie?
Upolowałyśmy bardzo dużo zwierząt m.in. króliki, sarny itd.
Po polowaniu położyłyśmy się pod drzewem aby odpocząć.
"Nie wiem czemu ale bardzo polubiłam tą Elyer jest nawet bardzo miła."-Pomyślałam.
-Słuchaj Elyer, a może zostałybyśmy koleżankami?-Zapytałam niepewnie.
Popatrzyła na mnie bardzo zdziwiona moim pytaniem. Po chwili jednak odparła:
-Wiesz co... Muszę to sobie wszystko przemyśleć.
-O.. ok. -Powiedziałam smutno.
Po chwili rozmowy pożegnałyśmy się i rozeszłyśmy w swoje strony zamyślone co dalej z nami będzie?
<Elyer?>
czwartek, 13 sierpnia 2015
Od Elyer c.d Kathriny
Spojrzałam na odchodzącą waderę. "Jak można nie patrzeć gdzie się idzie! " - pomyślałam wściekła.
Wróciłam do swojej jaskini i zostałam tam.
Gdy słońce wzeszło następnego dnia niechętnie opuściłam mój ciemny kąt, ale dość mocno burczało mi w brzuchu, poszłam więc do lasu zapolować.
Upolowałam sarnę i młodego królika którego zniosłam nad jezioro by tam go zjeść.
Dotarwszy na miejsce zobaczyłam tą samą wilczycę która wczoraj na mnie wpadła i przyjrzałam się jej. To była nowa wadera w watasze, zrobiło mi się trochę głupio, że nawarczałam na nową (TAK dobrze czytacie!) i postanowiłam ją przeprosić.
Podeszłam do niej powoli i położyłam przed nią upolowanego królika.
-Hej, jestem Elyer. Jesteś nowa tak? To na powitanie.- przesunęłam nosem moją zdobycz. I uśmiechnęłam się lekko.
-Dzięki.- odpowiedziała niepewnie wadera i też się uśmiechnęła.-Ja jestem Kathrina.
Zebrałam się na odwagę i wypaliłam jeszcze:
-No iii ... przepraszam że tak wczoraj na ciebie warknęłam.-
Kathrina wydawała się zaskoczona (ja też) tym co powiedziałam ale uśmiechnęła się szeroko.
-Naprawdę nic się nie stało.
-To może... pójdziemy zapolować razem.- zaproponowałam, nie miałam ochoty na przyjaźnie ale zawsze dobrze mieć kogoś znajomego kto cię poprze i pomoże ci w razie potrzeby, tak mnie przynajmniej uczyli.- Co ty na to?
<Kathrina ?>