-Złodziejka!- krzyczałam.
-Wcale, że nie.- broniła się Kiliria, lekko drżącym głosem. Patrzyłam gniewnie na waderę, wtedy podeszła do nas Phantom.
-O co chodzi?- spytała się.
-To złodziejka, upolowałam dziś o świcie jelenia i ukryłam na skraju watahy, a ta mi go ukradła.-odpowiedziałam stanowczo. Nie znoszę złodziei.
-A masz na to dowód?- spytała spokojnie.
-Tak, gdy poszłam lepiej schować moją zdobycz zobaczyłam jak Kiliria idzie z tamtej strony. Pobiegłam sprawdzić czy aby nie wzięła jelenia i nie znalazłam go. Ukradła!- Phantom milczała chwilkę, przyjrzałam się jej, chyba była zmęczona.
-A ty Kili? Jaka jest twoja wersja?
-Po prostu przechodziłam tamtędy. Niczego nie ukradłam.
-Więc najlepiej będzie pójść tam i zobaczyć ślady.- obie zgodziłyśmy się i ruszyłyśmy przed siebie. Po paru minutach dotarłyśmy na miejsce.
-Tu go schowałam.-wskazałam zagłębienie w korzeniach drzewa.
-Więc szukamy śladów które pomogą nam ustalić sprawcę.- postanowiła Alfa. Zaczęłyśmy węszyć i odgarniać liście.
-H-hej, dziewczyny wy m-musicie to zobaczyć.-wyszeptała przerażona Kiliria. Podeszłyśmy do niej i zobaczyłyśmy ślad łapy, wielkiej łapy. Nooba.
-Co to jest? - Zapytała się Phantom, słychać było w jej głosie nutę strachu.
-Musicie stąd iść.- powiedziałam- Teraz. Bo inaczej...- nie dokończyłam bo przerwał mi przeraźliwy wrzask, coś po między orłem i tygrysem. Zamarłyśmy.
<Phantom? Kili?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz